Natto to produkt otrzymywany z soi, która została poddana naturalnemu procesowi fermentacji za pomocą odpowiednich bakterii. Fermentacja sprawia, że soja jest lepiej przyswajalna przez organizm, lepiej trawiona a ponadto umożliwia wzrost wchłaniania składników odżywczych przez organizm. Swoją nazwę natto zawdzięcza nattokinazie, która upłynnia krew i rozpuszcza skrzepy, zmniejsza poziom cholesterolu i obniża wysokie ciśnienie krwi. Natto zawiera także witaminę K2mk7, która wspomaga leczenie osteoporozy, miażdżycy i choroby serca, cukrzycy, stwardnienia rozsianego, kamieni nerkowych a przede wszystkim opóźnia starzenie się organizmu. Ponadto sfermentowana soja pełna jest izoflawonów sojowych i bakterii probiotycznych. Już dwie łyżeczki natto dziennie zdziałają bardzo wiele dla naszego zdrowia.
Przygotowanie natto wymaga specjalistycznego sprzętu do fermentacji oraz ususzonych źdźbeł ryżu, które są zasiedlone przez grzyby. Dawniej ziarna soi przechowywano w mocno ściśniętych snopkach trawy ryżowej, które były bardzo dobrym środowiskiem do rozwoju bakterii Bacillus Natto, umożliwiającej proces wytworzenia wspomnianej wcześniej nattokinazy. Legenda głosi, że sposób na produkcję natto opracowano 1000 lat temu, kiedy to wojownik Minamoto Yoshiie spróbował ziaren soi, które uległy fermentacji nieopatrznie pozostawione na słomie.
Natto, spożywane przez Japończyków masowo, stanowi podstawę ich diety od ponad 1000 lat. Często to składnik tradycyjnego śniadania, rozsmarowywany na toście z masłem. Często słyszy się nawet, że to właśnie dzięki niemu Japończycy są długowieczni. Dla porównania przeciętny Amerykanin żyje o 4 lata krócej od Japończyka, być może właśnie dlatego, że w amerykańskim rankingu na najbardziej obrzydliwą potrawę natto zajmuje zaszczytne pierwsze miejsce.
Dla zagranicznego turysty natto może być niemałym wyzwaniem kulinarnym, bowiem jego wygląd nie zachęca do konsumpcji. Na talerzu otrzymamy brunatne ziarna soi oblepione gęstym, śluzem przypominającym kisiel, który ciągnie się jak rozpuszczony ser… ciągnąca się tekstura wynika z zawartości w soi protein i węglowodanów, które rozkładając się w procesie fermentacji tworzą kleiste nitki mogące rozciągnąć się nawet na długość 6 metrów. Zapach natto porównywany jest do zapachu miso. W smaku czuć delikatną gorycz, słoność i posmak zgnilizny.
Natto najczęściej serwuje się w formie przekąski. Dodatkami mogą być musztarda, siekany szczypiorek lub wodorosty. Może być również podawane jako osobne danie serwowane z dodatkiem ryżu i sosu sojowego. Jedząc natto powinniśmy dużo pić, ale nie w trakcie posiłku lecz przynajmniej jedną godzinę po i przed posiłkiem. Najlepiej, żeby była to woda mineralna ze szczyptą soli lub glukozy. Witamina K zawarta w natto dobrze wchłania się z tłuszczem, dlatego zaleca się serwować potrawę z jajkiem na miękko, którego żółtko jest jeszcze płynne. Przed spożyciem sfermentowaną soję trzeba bardzo dokładnie wymieszać w miseczce, aby nabrała kremowej konsystencji. Pamiętajmy też, aby nie podgrzewać natto – w tej formie straci swoje cenne walory odżywcze.
Jeśli właściwości zdrowotne natto nakłoniły Was do spróbowania tej potrawy, ale konsystencja i zapach nadal odstraszają – nic straconego! Ziarna soi można dostać w Polsce także w formie suszonych chrupiących kuleczek, które pozbawione są charakterystycznego zapachu. Dodawajcie je do musli, jogurtu, zup czy sałatek. Suszone natto znajdziemy w sklepach ze zdrową żywnością, orientalnych i oferujących produkty ekologiczne. Przy zakupie zwracajmy uwagę, czy natto pochodzi z Japonii – tylko tam obowiązuje całkowity zakaz genetycznego modyfikowania żywności.
Pamiętajmy jednak, że natto ma największe właściwości odżywcze zaraz po przygotowaniu, dlatego najlepiej zajadać się oryginalnym produktem i udać się w tym celu do Japonii. Będziemy mogli później opowiadać znajomym, że odważyliśmy się spróbować jednej z najbardziej kontrowersyjnych potraw na świecie! A kto wie, może rozsmakujecie się w natto i będziecie regularnie po nie wracać do Kraju Kwitnącej Wiśni?